Dwa tygodnie temu polska sztafeta saneczkarka zajęła 8. miejsce na igrzyskach olimpijskich. Choć sezon sankarzy się skończył, to nie w Polsce. Tu postanowiono rozegrać mistrzostwa kraju na torze w Krynicy. Problem w tym, że tor… się roztopił. Wobec tego zawody przeniesiono na lodowisko. Widok to kuriozalny. – Przywyknęliśmy – chóralnie przyznają rozgoryczeni zawodnicy, z olimpijką Klaudią Domaradzką na czele.
Od lat mistrzostwa Polski w saneczkarstwie rozgrywane były w Siguldzie na Łotwie. Jak dobrze wiemy, nasz kraj nie dysponuje bowiem sztucznie mrożonym torem z prawdziwego zdarzenia. W tym roku ze względu na pandemię koronawirusa Łotysze nie zezwolili na przeprowadzenie mistrzostw Polski. Te miały zostać rozegrane w Oberhofie, ale… podczas prac konserwatorskich na obiekcie pękła rura, a tor został zalany. Wobec tego zdecydowano się, że zawody rangi mistrzowskiej odbędą się w Krynicy-Zdroju, na odbudowanym rękami pasjonatów 200-metrowym odcinku dawnego toru saneczkowego, który 60 lat temu gościł mistrzostwa świata. Pozostałości obiektu na Górze Parkowej wskazują, że niewiele od tego czasu się zmieniło.
Poświęćcie dwie minuty z hakiem i zobaczcie, z czym muszą się mierzyć nasi saneczkarze. Tak wygląda tor w Krynicy-Zdroju. Cały. A potem naszych kadrowiczów hejtuje się za wyniki na igrzyskach...🤬 Wytrwali są, że dalej chcą uprawiać saneczkarstwo, oj wytrwali. #luge pic.twitter.com/K0Zeu6m2af
— Jakub Pobożniak (@JPobozniak) February 25, 2022
Usiądźcie. Tak wyglądają saneczkarskie mistrzostwa Polski ���� juniorów. Rozgrywane na lodowisku. Start, kilka pchnięć i meta. I za to dają medale. W akcji Klaudia Domaradzka, która dwa tygodnie temu ślizgała się na igrzyskach... Kabaret. �� pic.twitter.com/iURuvXrF1l
— Jakub Pobożniak (@JPobozniak) February 26, 2022